maralafontan / Wskazujemy orzeźwiające perfumy na lato. Te kwiatowo-owocowe kompozycje oczarowują, pozytywnie nastrajają i dodają energii. Pachną tak pięknie jak wakacje! Oto nasze TOP 7. Latem porzucamy ciężkie – aromatyczne i otulające zapachy na rzecz lekkich oraz świeżych. To właśnie one sprawdzają się najlepiej w ciepłe dni. Do tego niektóre kompozycje kwiatowo-owocowe przypominają nam o podróżach do najpiękniejszych zakątków świata, a tym samym przywołują wyjątkowe wspomnienia, korzystnie wpływają na nasz nastrój. Wskazujemy orzeźwiające perfumy na lato. Takie, których najchętniej używamy teraz, jak również w momentach, w których szczególnie tęsknimy za wakacjami. Będziesz zachwycona lub zachwycony. Orzeźwiające perfumy na lato – Lancôme La Vie Est Belle En Rose La Vie Est Belle En Rose to kolejny zapach w rodzinie Lancôme. Jest idealny na lato – bardzo świeży, a zarazem nienachalny i elegancki. W nutach głowy królują czerwone owoce i bergamotka. W nutach serca wyczuwalne są piwonia oraz róża. Natomiast podstawę tworzą piżmo i drzewo sandałowe. Kwiatowo-owocowa kompozycja stworzona przez Anne Flipo i Dominique’a Ropiona naprawdę oczarowuje. Jest jedną z tych, obok których po pierwsze: nie można przejść obojętnie, a po drugie: którym pozostaje się wierną lub wiernym przez lata. Nuty głowy: czerwone owoce, bergamotka Nuty serca: piwonia, róża Baza: piżmo, drzewo sandałowe Orzeźwiające perfumy na lato – Maison Margiela Replica Under the Lemon Trees Zapachy z serii Replica marki Maison Margiela robią furorę w świecie beauty, a także... na Instagramie. Jednak w tym wypadku nie chodzi tylko o stylowe (i bardzo fotogeniczne) etykiety na prostych flakonach, ale przede wszystkim o uwodzące nuty, które przywołują najpiękniejsze wspomnienia. Na lato szczególnie polecamy Under the Lemon Trees. To niezwykle świeża i wyrazista kompozycja, w której dominują cytrusy, zioła oraz przyprawy. Sprawdzi się w ciepłe – letnie dni, a także gdy zatęsknisz za nimi. Nuty głowy: kardamon, kalamondyna, Petit Grain Essence Nuty serca: kolendra, zielona herbata, Mate Absolute Baza: piżmo, drzewo cedrowe, absolut cytrusowy Orzeźwiające perfumy na lato – Diptyque L´Eau de Neroli W zestawieniu orzeźwiających perfum na lato nie mogłoby zabraknąć L´Eau de Neroli od Diptyque. Nuty głowy tworzą werbena cytrynowa, estragon, cytrusy, olejek z gorzkiej pomarańczy i bergamotka. Nuty serca składają się z neroli, pelargonii oraz kwiatu pomarańczy, a baza z wosku pszczelego, cedru i białego piżma. To piękna, a zarazem nieoczywista kompozycja. Do tego niezwykle aromatyczna. Jeśli szukasz zapachu, który nie tylko cię orzeźwi, ale również pozwoli wyróżnić się z tłumu, Diptyque L´Eau de Neroli sprawdzi się świetnie. Nuty głowy: werbena cytrynowa, estragon, cytrusy, olejek z gorzkiej pomarańczy, bergamotka Nuty serca: neroli, pelargonia, kwiat pomarańczy Baza: wosk pszczeli, cedr, białe piżmo Orzeźwiające perfumy na lato – Armani Emporio In Love With You Wyobraź sobie, że spacerujesz po ogrodzie pełnym kwiatów i krzewów z owocami. Czujesz? Właśnie tak pachną perfumy Armani Emporio In Love With You. Są nowoczesne, niezwykle subtelne, ale jednocześnie uwodzące. Od razu zwracają uwagę. Są odpowiednie na co dzień, jak również na specjalne okazje, w tym na randkę. Nuty głowy: czarna porzeczka, malina, czereśnia Nuty serca: jaśmin arabski, davana, róża Baza: irys, wanilia, paczuli Orzeźwiające perfumy na lato – Byredo Blanche Orzeźwiające perfumy na lato? Nasza kolejna propozycja to Byredo Blanche. Choć zapach został skomponowany w 2009 roku, to wciąż zachwyca. Podbija serca, a właściwie nosy kolejnych osób na całym świecie. Jak się okazuje, inspiracją do jego stworzenia była biel. I, rzeczywiście, coś w tym jest. Blanche od Byredo kojarzy się bowiem z czystością, z prostotą (w najlepszym tego słowa znaczeniu). To przepiękna mieszanka kwiatowych nut z dodatkiem przypraw, które orzeźwiają i dodają energii w nawet najbardziej upalne dni. Nuty głowy: róża, aldehydy, różowy pieprz Nuty serca: fiołek, piwonia, kwiat pomarańczy Baza: piżmo, nuty drzew, drzewo sandałowe Orzeźwiające perfumy na lato – Chanel Chance Eau Fraîche Zapach Chanel Chance Eau Fraîche przypadnie do gustu fankom i fanom francuskiego stylu, jak również elegancji. Jest piękny, subtelny i wytworny. Kwiatowo-cytrusowe nuty fascynują, dodają energii, a także wpływają korzystnie na nasz nastrój. To nasza propozycja na co dzień, np. do pracy czy na urlop (perfumy od Chanel występują też w mniejszych pojemnościach, dlatego będziesz mogła lub mógł spakować je nawet do bagażu podręcznego). Nie zawiedziesz się. Zobacz także: Nuty głowy: piżmo, cytryna Nuty serca: hiacynt, jaśmin Baza: wetiweria, bursztyn, drzewo Orzeźwiające perfumy na lato – DKNY Be Delicious Ostatnie w naszym zestawieniu są DKNY Be Delicious. Nazwa perfum, które zostały zamknięte w charakterystycznym flakonie w odcieniach zieleni i srebra, nie jest przypadkowa. To mieszanka słodkich i orzeźwiających owoców (w tym grejpfruta) ze świeżymi kwiatami, na czele z konwalią oraz różą. Projektantka Donna Karan dodała do niej także tuberozę, która uchodzi za najbardziej zmysłową i kuszącą nutę ze wszystkich. Niezwykle apetyczna kompozycja. Najchętniej używamy jej wieczorami. Nuty głowy: grejpfrut, jabłko, ogórek, magnolia Nuty serca: tuberoza, fiołek, róża, konwalia Baza: biały bursztyn, nuty drzew, drzewo sandałoweProf. Ryszard Tadeusiewicz, Gazeta Krakowska, 27.08.2014 r. Lato było piękne tego roku, ale pogoda zepsuła się na sam koniec wakacji. Patrząc na zachmurzone niebo, marznąc na wczasach i moknąc na spacerach, myślimy czasem z gniewem: Czy temu nie dałoby się jakoś zaradzić? Moi Drodzy, dziś oprócz notki o Wieniawie postanowiłam dodać jeszcze jedną, w ogólności upamiętniającą naszych żołnierzy. Dla nich, 74 lata temu zaczęła się walka o granice ukochanej Ojczyzny! Specyfika tego bloga jest iście kawaleryjska, powinnam więc napisać o szarży pod Krojantami i o Wołyńskiej Brygadzie Kawalerii, która pod Mokrą pokazała swoją siłę. Wybaczcie, żadnego materiału nie przygotowałam. Ale proszę Was - pamiętajcie o tych młodych chłopakach, nie tylko kawalerzystach, którzy przede wszystkim we wrześniu 1939 oddali swoje młode życie, wierząc że uda im się pokonać Niemców i że będą mogli żyć dalej w wolnej Ojczyźnie. Naszym obowiązkiem jest zatrzymać pamięć o nich i przyszłym pokoleniom ją przekazywać! Większość z nich nie była starsza od nas, tak jak my mieli marzenia, a jednak trafili na tak trudny czas, kiedy ich ofiarą wobec Polski było poświęcenie swojego młodego życia... Ale ich ofiara nie poszła na marne! Gdy widzę ludzi którzy nie zapominają i którzy kochają i starają się przekazywać historię dalej, tym bardziej przekonuję się że ta ofiara naszych dziadków żyje w nas. I niech nigdy nie zginie! Chwała Bohaterom!
"(A lato było piękne tego roku)." - piękno lata "(A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.)" wielość wrzosów tego roku. "W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę," - obrona Gdańska "I tak śpiewali" "I śpiew słyszano taki: " - śpiew żołnierzy. nie wiem czy dobrze ale mam nadziej ze pomoglo :)Aby zapewnić Ci wygodę i jak najlepszą jakość korzystania z naszej strony, używamy na niej technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje strony. Funkcjonalne Funkcjonalne Zawsze aktywne Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej. Preferencje Preferencje Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik. Statystyka Statystyka Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych. Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika. Marketing Marketing Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych. (A lato było piękne tego roku). W 1939 roku nastroje były podobne, choć bez wielkiej techniki, często biednie, mało kolorowo, ale radośnie, bo szkoła przedwojenna przyciągała wszystkich bez względu na stan posiadania, czy zainteresowania.
Tradycyjnie od kilku lat wymieniani w gronie faworytów do awansu i tradycyjnie… obchodzą się smakiem. Tym razem ma być jednak inaczej. Miedź od początku sezonu ruszyła ostro z kopyta i po ostatnim derbowym zwycięstwie w meczu na szczycie wspięła się na pozycję momentu awansu w 2012 roku do 1. Ligi w Legnicy już kilka razy obserwowaliśmy podobny scenariusz. Przychodzi nowy trener, dokonywane są głośne transfery, które mają zapewnić awans. Kilka letnich kolejek, spory zawód i u progu kalendarzowej jesieni pospieszne szukania kolejnego szkoleniowca. W takich okolicznościach z pracą w Miedzi żegnali się: Wojciech Stawowy, Rafał Ulatowski i Ryszard Kuźma. Lato 2017 to jednak zgoła odmienna sytuacja. Piłkarska aura dopisała „Miedziance”, a trener Dominik Nowak zaliczył bardzo udane wejście do nowego klubu. Legniczanie wygrali cztery z dotychczasowych siedmiu spotkań, jako jedyni w stawce nie zaznali goryczy porażki, mogą się też pochwalić największą liczbą strzelonych goli. Dobre wyniki, jak to zazwyczaj bywa, przełożyły się szybko na ogólna dobrą atmosferę wokół klubu. Ostatnie domowe spotkanie oglądało z trybun stadionu Orła Białego trzy tysiące widzów. Kibice chętnie też pojawiają się na treningach, by z bliska obserwować przygotowania drużyny do kolejnych występów. Gra Miedzi w tym sezonie to połączenie efektywności z efektownością. W talii trenera Nowaka jest wiele mocnych kart, ale wypada wymienić tych, którzy w największym stopniu decydują o dyspozycji zespołu. Wojciech Łobodziński pomimo drobnych problemów zdrowotnych jest wciąż motorem napędowym i indywidualnością, skupiająca na sobie atencję kilku rywali. Szybko wkomponowali się Adu Kwame i Rafał Augystaniak, którzy za szkoleniowcem zdecydowali się na przeprowadzkę z Suwałk do Legnicy. A na lidera defensywy szybko wyrósł ograny w ekstraklasie Tomislav Bożić. Na osobny akapit zasłużył Łukasz Garguła. Jak na pierwszoligowe realia to piłkarz przez duże „P”. Były reprezentant Polski, mistrz kraju w barwach Wisły Kraków, autor ponad trzydziestu bramek na poziomie ekstraklasy. Nie zawsze jednak grał w Miedzi na miarę ogromnych możliwości i oczekiwań. W bieżących rozgrywkach, pomimo 36 lat na karku prezentuje się tak dobrze, że nikt nawet nie ośmieli się patrzeć w jego PESEL. Garguła bardzo dobrze wygląda fizycznie, a na tej bazie w oparciu o swoje umiejętności jest w stanie zrobić bardzo wiele dobrego. Udany początek stanowi optymistyczny prognostyk na dalszą fazę rozgrywek. Miedź nie musi już na wstępie odrabiać utraconego dystansu. Tym razem to legniczanie uciekają reszcie stawki. Czy to zwiastun historycznego wydarzenia? Wszak „Miedzianka” ma już na koncie Puchar Polski, występy w europejskich pucharach (przeciwko słynnemu AS Monaco), ale jeszcze nigdy nie grała w ekstraklasie. Właściciel klubu Andrzej Dadełło marzy o tym, by wreszcie awansować do krajowej elity i co godne podkreślenia nie zniechęciły go niepowodzenia ostatnich lat. Awans to również wielkie marzenie trenera Nowaka. Już dwa razy był bliski zrealizowania tego celu – z Flotą Świnoujście i Wigrami Suwałki. Za każdym razem czegoś jednak finalnie zabrakło. Wiele by dał, by sprawdziło się znane porzekadło, mówiące, że „do trzech razy sztuka”. Sam jednak podchodzi do tego spokojnie i zamiast napawania się pierwszymi sukcesami, woli dostrzegać mankamenty, które trzeba jeszcze wyeliminować. Taki podejście może się okazać kluczem do sukcesu. Autor: Leszek Bartnicki, Fot. Miedź Legnica
(A lato było piękne tego roku). I tak śpiewali: Ach, to nic, że tak bolay rany, bo jakże słodko teraz iść na te niebiańskie polany. (A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.) W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę, teraz wznosimy się wśród chmur, żołnierze z Westerplatte. I śpiew słyszano
Jak możemy przeczytać we wstępie do tej książki wszyscy tak naprawdę czuli, że nadchodzi coś poważnego, coś co zmieni życie wielu. Ale mimo to życie w tych ostatnich przedwojennych miesiącach toczyło się w miarę normalnie. Autor stara się przybliżyć te chwile, które dotyczyły mieszkańców dużych aglomeracji oraz wsi. Jednych pochłaniają wakacyjne wyjazdy nad morze, inni flirtują w zatłoczonych uzdrowiskach, jeszcze inni biorą udział w konkursach na najpiękniej ukwiecony balkon. tak bardzo nie chcą wierzyć w to , że nadciąga wojenna pożoga, która zmieni ich życie na rozdziały poświęcone są sytuacjom zaprzątającym uwagę Polaków. I mamy tu choćby katastrofę kolejową w okolicy Konstancina, gdzie zapełniony do granic możliwości pociąg podmiejskiej kolei wilanowskiej zderzył się z jadącym tym samym torem innym składem. jak można się domyślić rannych i ofiar jest mnóstwo. Oczywiście i wtedy nastąpiło przerzucanie winy za katastrofę z jednych na drugich,a efektem było zlikwidowanie tej innym rozdziale przenosimy się nad morze, gdzie jak i obecnie tłoczno i gwarno. A i pogoda również kaprysiła. Na podstawie przytaczanych fragmentów z gazet wychodzących w tamtym czasie możemy poczytać o cenach w kurortach nadmorskich, przyprawiających ówczesnych o ból głowy ( tak jak w tym roku). Widać także, które miejscowości są modne i gdzie warto bywać. Do ciekawostek można zaliczyć obowiązującą modę, która wzbudzała wiele kontrowersji jeśli chodzi o kolory i jak i obecnie miasta borykały się z brakiem estetyki objawiające się swego rodzaju dowolnością w dbaniu o swoje posesje. Razi to niektórych stąd to odezwy do mieszkańców odnośnie używanych materiałów. Także wtedy konflikty wywoływały urządzane imprezy i zbyt głośno słuchana płaszczykiem takich prostych i banalnych wręcz problemów pojawiają się także już te poważne związane z coraz bliższą wojną. Organizowane są szkolenia dla mieszkańców dotyczące pierwszej pomocy, ogłaszane zbiórki odpadów, z których można odzyskać potrzebne surowce. Przygotowano także listy zarówno środków medycznych jak i żywności, które powinny być w każdym domu na wypadek czytałam tę książkę to nasuwała mi się myśl, że tak naprawdę niewiele nas różni od tamtego lata. Wciąż borykamy się tak jak ówcześni z brakiem kultury, drożyzną, nietolerancją. Obecnie jest mowa o anomaliach klimatycznych, a i wtedy ludzi trapiły ulewy i huragany. Wtedy przygotowywali się do wojny z Niemcami a teraz walczymy z wrogiem w postaci wirusa. Widoczne każde pokolenie musi zderzyć się z czymś trudnym aby coś się zmieniało w nas.(A lato było piękne tego roku.) I tak śpiewali: Ach, to nic, że tak bolały rany, bo jakże słodko teraz iść na te niebiańskie polany. (A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.) W Gdańsku staliśmy tak jak mur, gwiżdżąc na szwabską armatę, teraz wznosimy się wśród chmur, żołnierze z Westerplatte. I ci, co dobry
I było tyle wrzosów na bukiety. Lato które zaczęło się po moim przyjeździe (16 czerwca), skończyło się (22 września), a ja wciąż żyję. Gdyż nieprawdziwe okazały się pogłoski o mojej śmierci termicznej. Wszyscy mi ją zapowiadali. Mówili "teraz to nic, zobaczysz w sierpniu" z nutką szydery i z pewną taką nieśmiałością w głosie. Tak, wszyscy śmiali się z przybysza z Północy. Wątpili w moje zdolności survivalowe. Ale ja jestem jak karaluch, przetrwam wszystko i wrócę ze zdwojoną siłą czułek. Tak też się stało. A potem przyszła jesień i zaczęło się lato. No tak, lato, tylko tym razem takie bardziej polskie jakieś. Z deszczem od czasu do czasu. Z temperaturą umożliwiającą utrzymanie płynów wewnątrz skóry. Ze słońcem niespalającym wszystkiego na skwarek a wręcz umożliwiającym trawie rośnięcie (zasiałem trawę, mam trawę!). Z chłodnymi nocami. Nawet burze ze dwie były! Czyli typowe polskie lato i to takie jedne z lepszych. Naprawdę, żałujcie Wy, którzy do mnie jeszcze nie przyjechaliście co by zobaczyć, że październik to nie tylko Akatar, Aspiryna, koc lub pierzyna. Jest bosko. Co? Wcale nie próbuję odwrócić Waszej uwagi od tego, że nie odzywałem się trzy miesiące. Przyznaję się. Winien. Winny. Wanna. Ale po kolei. Po przyjeździe sióstr Koś (początek sierpnia), w nagrodę za dobre sprawowanie dostałem przymusowe wakacje (środek sierpnia). Mój czas wolny który był zbawienny w czasie pobywania dziewcząt, zamienił się w przymusowe tygodniowe zamknięcie w moim studiu na krańcu świata (wylotówka na Troodos). Koniec sierpnia to powrót do pracy i odpoczynek od prowadzenia treningów wakacyjnych, wypełniony poszukiwaniem sali na regularne treningi. Po znalezieniu skromnego i przystępnego cenowo lokalu w szkółeczce tańcowanieczka Dance Factory (początek września) na Agias Irinis Street, udało mi się również "znaleźć" moje przyszłe nowe lokum, do którego przeprowadziłem się w okolicach zmiany pór roku (wspomniane wyżej 22 września). Lokum pod postacią domku nadawało się jedynie do generalnego sprzątania i wstępnego remontu (połowa września), do którego przystąpiłem przed przeprowadzką. Domek ma zalety: 15 minut spacerem do morza, 5 minut spacerem do lokalizacji treningów numer jeden, 5 minut spacerem do lokalizacji treningów numer dwa (o tym za chwilę), 10 minut samochodem do lokalizacji Laboratorium, w którym pracuję. Oprócz powyższych, domek ów, składający się z pokoju dużego, z pokoju małego będącego jednocześnie przedpokojem, kuchni i łazienki, ma także ogród, w którym mogę dostać figę. Albo tysiąc fig jeśli je sobie pozbieram z drzewa, które tam rośnie. Rośnie też mandarynka na uboczu (mandarynki biorą się z drzewa a nie z Carrefoura, wiedzieliście o tym?), jakieś inne drzewo, które rośnie za daleko żebym mógł je rozpoznać z widzenia, a przed domkiem, na ganku rośnie jeszcze zaś drzewo limonkowe. Limoniada jest więc na porządku dziennym. Ach, gdyby jeszcze można tu było dostać cachacę, albo choćby Desperadosa. Domek też ma wady: oprócz totalnego zaniedbania i konieczności odmalowania wszystkiego, cała lokalizacja była zarośnięta i zaśmiecona gruzem i chwastami i innymi papierami. W ogrodzie nadal stoi kilkaset kilo różnego rodzaju śmiecia, którego nie ma jak wywieźć, bo nikt nie wie gdzie się znajduje coś takiego jak wysypisko śmieci. Po w miarę usprzątnięciu i odmalowaniu dużego pokoju (koniec września, początek października) mogłem zabrać się do bardziej wzniosłych celów, jak organizowanie zajęć, zajęć pozalekcyjnych, promocji, marketingu i PR (22 października). Bo choć co prawda rozszerzyłem ofertę do trzech zajęć w tygodniu (oprócz Dance Factory, także większa sala w siłownio/fitnessie Saint Nicolas Fitness nieopodal Agios Nicolaos Church i Agios Nicolaos Roundabout w dzielnicy Agios Nicolaos - podaj trzy różnice, którym różnią się te obrazki), to jednak rozszerzyć grupy zanadto mię się nię udało i oscyluje ona w okolicach sześciu. Sprawdzają się więc słowa Mestre Bailarino: "zakładanie i prowadzenie grupy do ciężkie zadanie. Za trzy miesiące Augustin zadzwoni do mnie z płaczem, mówiąc że nikt nie chce chodzić na zajęcia". Jeszcze nie zadzwoniłem. W przyszłym tygodniu, mam nadzieję, zakończy się preprodukcja i postprodukcja ulotek i plakatów, zatem będę mógł ruszyć w miasto szerzyć dobrą nowinę. Inaczej, drogie dzieci, w te Święta prezentów nie będzie. Co prowadzi mnie do konkluzji dzisiejszego wydania wiadomości. Nabyłem dziś drogą kupna bilet do Warszawy via Praga (czyli wracam tak jak się tu dostałem). Jeśli chcecie zgotować mnie Rodę (tudzież Rotę) powitalną, transparenty, chleb, sól i zespół pieśni i tańca Mazowsze (Anetka - może być Śląsk. My Ślunzacy musimy trzymać się razem, nie?), to zapraszam na Lotnisko Okęcie, hala przylotów ok. godziny 8:15 AM w środę 21 grudnia. Dobra, wiem że to niezbyt romantyczna godzina, więc mam nadzieję, że chociaż ktoś po mnie wyjedzie. A na zakończenie garść zdjęć i ich nieśmiesznych opisów. Półwysep Akamas i rącza koza. Widok z góry z Góry Troodos na Limassol i suche dżewo. Crossroads bez Britney Spears, ale równie dramatyczne. Kościółek na terenach zalewowych rezerwuaru Kouris. Wschód słońca na plaży McKenzie (tą nad którą samoloty nisko latają a nie ma deszczu). Ta kulka z lewej to nie boja a czyiś na jesieni. Jedna z większych wsi na Cyprze a wygląda jak favela.
. 271 304 364 170 276 308 359 253